Choć, to miejsce jest blisko mnie, to nie mam zbyt wielu okazji żeby tam wyruszyć.
Często pracuję w weekendy, a tylko wtedy mamy opcję wyjazdu.
Na szczęście ten dzień wreszcie nadszedł.
Ta wyprawa, to czas tylko dla mnie i mojego męża.
Cieszymy się tą chwilą tylko dla siebie, choć oboje już 20 km za Krosnem mówimy i myślimy o naszych chłopakach.
Mimo wszystko, myślę, że każdy potrzebuje tego czasu, a ta tęsknota, to tylko dowód na to jak bardzo ich kochamy.
Spędzając z dziećmi całe dnie, często tego uczucia brakuje.
Ten wyjazd, to dla mnie reset, oderwanie się od codzienności i powrót z jeszcze większą miłością do mojej rodziny.
Burza troszkę pokrzyżowała nam plany i zeszliśmy w rekordowym czasie :)
Burza troszkę pokrzyżowała nam plany i zeszliśmy w rekordowym czasie :)
Może kiedyś przyjdzie dzień, że wybierzemy się tam całą czwórką, a moje dzieci pokochają ta miejsce tak jak ja.
Zapraszam Was do obejrzenia zdjęć. Część z nich jest z telefonu, więc jakość kiepska.
Ilość kosmiczna, ale tego już pewnie się domyślacie :)
Ilość kosmiczna, ale tego już pewnie się domyślacie :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz